Dano znać do obozu od placowej straży, Że nieprzyjaciel nocą na imprezę waży, Że Kozacy strzelają często z samopałów. Toż rotmistrz: "Dobosz, obudź ichmości do wałów! Niechaj każdy przy swoim zbrojno stawa koszu; Nie mijajże żadnego namiotu, doboszu!" A ten: "Wstawajcie waszmość czym prędzej, dla Boga, Pan rotmistrz rozkazuje, bo już w polu trwoga!" Aż jaki taki w swoim ozwie się namiecie: "Bij kto s... syna kijem, niech nie plecie! Kto widział ludzi budzić w pierwospy! Oszalał Pan rotmistrz abo sobie gorzałki w czub nalał? Niechże sam strzeże, jeśli tak dalece tchorzy, A wolnej, równej szlachty sobie snem nie morzy! Sprawi się w Proszowicach, za pomocą Bożą, Że braciej rozkazuje z chłopami na strożą!" Widząc dobosz, że go nikt zgoła nie usłucha, Poszedł i sam spać, nim kto strzepie mu kożucha; I rotmistrz, towarzystwo kiedy się nie trwoży, Zdjąwszy zbroję ze grzbieta, znowu się położy.
Cytat z tego wiersza chodził mi po głowie jak Kapral w Kaliszu pędził nas na ćwiczenia musztry. :)
|