Od Willego pożyczyłem na płycie Szkołę Żołnierza (School of the Soldier vol. I). Zawiera m.in. żonglerkę bronią, musztrę w oparciu na Hardee's and Casey's Infantry Tactics. Osobom zainteresowanym (ja w to wchodzę) proponuję partycypować w kosztach zakupu (płyta kosztowała 30$), a ja zrobię odpowiednią ilość "kopii bezpieczeństwa". Musztrę prowadzi dwóch doświadczonych oficerów Konfederacji i Unii. Generalnie - rewelacja. Sam się zastanawiam nad zakupem drugiej części. Takich filmików instruktażowych na youtube nie znalazłem.
Link do strony z filmem:
http://www.historicalfilms.org/hfiprograms.html
Zainteresowanych proszę o maila na prv.
Offline
Z całym szacunkiem, żonglerka to może być talerzami podczas kłótni małżeńskiej w kuchni a jeśli chodzi o broń to nazywa sie to chwyty bronią.
Offline
Czy jesteś pewien, że taki termin nie był kiedyś używany i to nawet w terminologii fachowej? W końcu kompania woltyżerska, to wcale nie kompania akrobatów na koniach. Terminy mogły ulec zmianie. Bez wątpienia jednak obecnie termin "żonglerka" nie jest właściwy. Nie znalazłem tego w literaturze i może masz rację, ale jakoś dziwnie termin ten wgryzł się w rekonstruktorski "slang", bo słychać go często w "różnych" epokach.
W książce M. Maciejewskiego pt "Broń strzelecka Wojsk Polskich w latach 1717-1945" (Wyd. Glob 1991) jest cytat z "Przepisu Musztry i Manewrów dla Piechoty Woyska Xsiestwa Warszawskiego poprawiony i do francuskiego zupełnie zbliżony..." nadanego przez ks. J. Poniatowskiego. Oczywiście są szkoły żołnierza, plutonu i batalionu. W tej instrukcji była następująca nomenklatura "robienie bronią" czyli obsługa (?) broni i "tempa" czyli chwyty. Ale "tempo" mogło się odbywać więcej niż 1-ym poruszeniem. Z tego co wiem, to ta instrukcja towarzyszyła Wojsku Polskiemu aż do Powstania Listopadowego. Pewnie w języku potocznym była dłużej, po wprowadzenia języka ros. w komendach.
Ostatnio edytowany przez greywolf (2010-02-06 19:49:46)
Offline
Nieoceniony ks. Jędrzej Kitowicz (II. poł. XVIII w.) pisze: "jeden też z szefów regimentów sprowadził sobie unteroficjera Prusaka, któren żołnierzy w rozmaitych handgryfach egzercyrował". Z niemieckiego: die Hand - ręka, greifen - chwytać.
I stąd fachowe i własciwe określenie "chwyty bronią" stosowane do dzisiaj w WP.
Co do mnie, to pomimo że broń której używamy nazywa się dzisiaj karabinem to ja wolę nazywać to muszkietem - tak jak to nazywano w obu armiach amerykańskich w czasie Wojny o Wolność Południa.
Offline
Pisząc 'żonglerka' użyłem slangu, a nie fachowego określenia. Wiem, że w regulaminach nie używa się takiego sformuowania. Nie owijając jednak w konfederacką bawełnę, użyłem tego słowa, żeby dla wszystkich było zrozumiałe i jednoznaczne co na płycie się znajduje.
W ACW używali rifle i rifle musket, niewiele znacząca, ale jednak różnica
Ostatnio edytowany przez smednir (2010-02-06 13:01:38)
Offline
Ojciec założyciel
Rifle to skrót od "rifled musket" czyli muszkiet gwintowany, czyli jeśli chodzi o ACW - przeważnie karabin kapiszonowy systemu Minie.
Co do samej płytki, to z tego co widzę są to najbardziej podstawowe podstawy, maglowane na każdej imprezie rekonstrukcyjnej.
Jak się zrzuci na te materiały 6-7 osób to ma sens. Jak będzie tylu chętnych to ja też jestem zainteresowany.
O wiele bardziej przydały by się materiały video dotyczące szkoły batalionu i instrukcja dla tyralier.
Offline
Niebieski dziubasek
Smednir, Jankesi potwierdzają partycypowanie w kosztach płyty tzn. "kopiach bezpieczeństwa"
Offline
Szanowny nasz d-co.Jeśli dostaniemy rebeliancką wersję chwytów bronią (na jednym z filmów widziałem różnice w chwycie po załadowaniu muszkietu) to na rekonstrukcjach dostaniemy w ryj od Yankeskiego oficera np. tfu Niemca
Offline
Zgodnie z wcześniejszą deklaracją też się dorzucę.
Offline
Niebieski dziubasek
Żołnierzy Yankes62, wy i tak dostaniecie w r... od oficera, bo chwyty są dla praworęcznych ;-)
Offline
Użytkownik
I ja i brat również się dołączymy.
Offline
von Munchhausen napisał:
Rifle to skrót od "rifled musket" czyli muszkiet gwintowany, czyli jeśli chodzi o ACW - przeważnie karabin kapiszonowy systemu Minie.
Wg terminologii anglosaskiej (a tą się posługujemy) różnica polega na rozróżnieniu długości karabinu, i tak karabiny „krótkie” (np. dwubączkowe) nazywane są powszechnie rifle, a "długie" (trzybączkowe) - rifle musket.
Ostatnio edytowany przez smednir (2010-02-09 19:24:25)
Offline
brunio napisał:
Nieoceniony ks. Jędrzej Kitowicz (II. poł. XVIII w.) pisze: "jeden też z szefów regimentów sprowadził sobie unteroficjera Prusaka, któren żołnierzy w rozmaitych handgryfach egzercyrował". Z niemieckiego: die Hand - ręka, greifen - chwytać.
I stąd fachowe i własciwe określenie "chwyty bronią" stosowane do dzisiaj w WP.
Co do mnie, to pomimo że broń której używamy nazywa się dzisiaj karabinem to ja wolę nazywać to muszkietem - tak jak to nazywano w obu armiach amerykańskich w czasie Wojny o Wolność Południa.
Tak jak napisałem, stosowane były również w instrukcjach niefachowe: tempa.
Karabinem zwała się już 200 lat temu, a definicja muszkietu to jest broń gładkolufowa, długa, palna, z zamkiem lontowym. Natomiast karabin zwany był również z franc. fuzją (fusil). Stąd też byli fizylierzy - strzelcy, wł. karabinierzy (nie mylić z obecną policją włoską).
Co do języka niemieckiego, w piechocie szczególnie, to jego obecność pochodzi co najmniej od wieków średnich i regulaminów piechoty tzw. cudzoziemskiego autoramentu. Ale stosując tą manierę, to powinniśmy mówić "patronasz" (od niem. patrontasche) zamiast ładownica, co jest określeniem późniejszym.
Offline