Niebieski dziubasek
Też bardzo lubię ten film, a sceny rekonstrukcji są fajne. Generalnie lubię takie filmy, szczególnie jak je oglądam z żonką
Już dawno drażnią mnie gnioty o przemocy.
Offline
A najfajniejsza jest scena, jak niejaka merr (bodajże) Nowego Yorku dostaje w zęby, na co ojciec głównej bohaterki woła The South Rise again!
Offline
Tatusia grał Fred Ward i krzyknął "Praise the Lord! The South has risen again!" i wszyscy z Alabamy wydali z siebie Wycie Rebelianckie
Offline
Michał napisał:
Tatusia grał Fred Ward i krzyknął "Praise the Lord! The South has risen again!" i wszyscy z Alabamy wydali z siebie Wycie Rebelianckie
no jakoś tak
Offline
Zbiorowy "Rebel Yell" doskonale wychodził nam w Dolnej Lhocie, tak od razu bez ćwiczeń chóralnych.
Austriacy co prawda próbowali jakieś bliżej niezidentyfikowane "hu hu!" ale to się na szczęście nie przyjęło.
Ciekawe zdarzenie przeżyłem w latach 80-tych na lotnisku Okęcie : spotkały się na sali przylotów dwie grupy turystów, jedna z Południowej Karoliny, druga z Luizjany grupy te rozpoznały się bo kilku z nich miało na głowach szare kepi.
Trzeba było słyszeć ten ryk. Wszystkie lotniskowe służby "tajne i dwupłciowe" zbiegły się w to miejsce bo myślały że to atakują "zachodni odwetowcy" a to tylko Dżentelmeni z Południa się witali.
Offline
Film "Dziewczyna z Alabamy" mam, ale przyznam szczerze, że nie miałem okazji go jeszcze obejrzeć. Ale z tego co piszecie, wnioskuję że warto )
Chyba warto film obejrzec chocby ze wzgledu na teksty Tatusia
Offline
http://www.youtube.com/watch?v=wkY9qLEK … re=related
może mi ktoś powiedzieć co to za rewolwer? w opisie (w innym filmiku) powiedziano, że navy 1851 ale na pociski zespolone...?
Offline
Navy.
Konewrsja na zespolone.
Jest kilka w kraju,niestety tylko na papier.
Zdaje się że Willy ma nawet takiego.
W filmie niehistoryczny.
Pewnie komuś taki pasował do sceny nie patrząc na realia historyczne.
Choć sam film bardzo dobry.
Offline
Bardziej historyczny jest Clint Eastwood jako "Outlaw Josey Wales" z Walkerem, Dragonem, Navy i Sheriffem pozawieszanymi w kaburach na całym tułowiu.
Clint Eastwood jest kropla w kroplę podobny do mojego ś.p. teścia, ten sam wzrost, taka sama twarz i mimika, te same poglądy (i w rolach aktorskich i w życiu).
Offline
Kargenie, jeśli oglądałeś Clinta Eastwooda w filmie "GRAN TORINO" to widziałeś mojego ś.p. teścia.
Identyczny wygląd i reakcje i taka sama, rzadko dzisiaj spotykana uczciwość i prostolinijność.
Często modlę się za mojego teścia
Offline