#16 2009-03-08 18:39:44

Willie

Użytkownik

6494677
Zarejestrowany: 2009-03-02
Posty: 109
Punktów :   

Re: Boxberg 2009

Tak łatwo Wam sie nie uda,drogo sprzedamy swoje niebieskie tyłki.

Offline

 

#17 2009-03-16 16:35:25

von Munchhausen

Ojciec założyciel

3521182
Call me!
Skąd: Kłodzko
Zarejestrowany: 2008-09-09
Posty: 573
Punktów :   
WWW

Re: Boxberg 2009

Organizatorzy proszą o podanie im imiennej listy uczestników. Proszę więc o potwierdzenie swojego stawiennictwa na manewrach w Boxbergu.
Jak na razie lista jest następująca:

14th Louisiana:
1. von Munchhausen
2. Smednir
3. Shagat
4. Krystian-Szabla
5. Brunio
6. Ragnar

20th Maine:
1. Willie

Proszę o potwierdzenie.
Może ktoś jeszcze będzie mógł się wybrać? Proszę o szybką decyzję, bo na dniach muszę wysłać listę.

Sprawy organizacyjne dotyczące dojazdu i spania dopniemy w Kazimierzu i na strzelnicy w Chorzowie. W każdym razie niech nikt się nie martwi, że zostanie bez transportu i kawałka płótna nad głową


http://csaregiment.pl/ nowa strona i forum 14th Louisiana

Offline

 

#18 2009-03-16 16:46:49

 smednir

Bimbrownik

311735
Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2008-09-09
Posty: 1018
Punktów :   

Re: Boxberg 2009

Potwierdzam swoją gotowość...


"Only God can stop us now. And it is my firm belief, Jeb, that The Almighty is a Southerner."
Ben Horne ("TP")

Offline

 

#19 2009-03-16 20:34:22

Willie

Użytkownik

6494677
Zarejestrowany: 2009-03-02
Posty: 109
Punktów :   

Re: Boxberg 2009

Prawie gotowy,musze tylko udać sie do lasu i wybrać paliki do psiej budki, bo zal mi stawiac namiot na karabinie.

Offline

 

#20 2009-03-16 20:53:15

Willie

Użytkownik

6494677
Zarejestrowany: 2009-03-02
Posty: 109
Punktów :   

Re: Boxberg 2009

W ramach przygotowań do Boxbergu, ja, moja watroba i trzech kolegów motocyklistów przeprowadziliśmy w sobote wnikliwe badania naukowe dotyczące rekonstrukcyjnej przydatności nowego gatunku burbona z Kentucky, jaki w toku czynnosci operacyjno rozpoznawczych ujawniony został w osiedlowym sklepie.Po przeprowadzonych badaniach trzema głosami za, oraz jednym chrapaniem pod stołem zatwierdzono produkt do dalszych badań.Fima głosi wszem i wobec na etykiecie , ze pędzi to świństwo od czasów wojny secesyjnej, w niezmienionej postaci.Tym samym jak juz mnie wezmiecie do niewoli,zalecam aby w pierwszej kolejności zrabować mi manierkę.

Offline

 

#21 2009-03-16 21:46:15

 smednir

Bimbrownik

311735
Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2008-09-09
Posty: 1018
Punktów :   

Re: Boxberg 2009

Dzięki za podpowiedź, na pewno będziemy mieli to na uwadze
Pozdrawiam,


"Only God can stop us now. And it is my firm belief, Jeb, that The Almighty is a Southerner."
Ben Horne ("TP")

Offline

 

#22 2009-03-31 17:50:13

 brunio

Zjadacz sucharów

Skąd: Lublin
Zarejestrowany: 2008-09-14
Posty: 453
Punktów :   

Re: Boxberg 2009

Potwierdzam mój udział w imprezie w Boxbergu.  Proponuję żeby po Boxbergu ustalic dwie sprawy.  Po pierwsze: jakieś miejsce spokojne o  malowniczej rzeźbie terenu, leżące mniej więcej w jednakowej odległości od każdego z nas, gdzie moglibyśmy założyć "stałą" bazę wypadową.
Druga sprawa to manewry gdzieś na Pomorzu, żeby nasz młody kolega Hubimohi93 mógł w niej uczestniczyć bez narażania jego rodziców na stres wywołany wypuszczeniem swej "pociechy" samej, w dalekie , obce strony.

Deo Vindice !


Poprawność polityczna to syfilis umysłu

Offline

 

#23 2009-04-02 22:40:57

von Munchhausen

Ojciec założyciel

3521182
Call me!
Skąd: Kłodzko
Zarejestrowany: 2008-09-09
Posty: 573
Punktów :   
WWW

Re: Boxberg 2009

W razie jakby ktoś musiał dojechać o innej porze niż reszta oddziału, podaję mapki z dojazdem:
http://images37.fotosik.pl/92/3ece15c48c7a6f16m.jpg
http://images43.fotosik.pl/96/61bd28fd781181fdm.jpg

W okolicach Budziszyna (Bautzen) zjeżdżamy z autostrady nr 4 na drogę nr 156. Trzymamy się cały czas tej drogi. Dojeżdżamy do miejscowości Uhyst. Kiedy przez nią przejedziemy, kilkaset metrów dalej jest zakręt pod kątem 90 stopni (cały czas jest to droga 156). Jedziemy jeszcze kilkaset metrów, i za mostkiem będzie zjazd w prawo na piaskową, gruntową drogę. W zeszłym roku była przy tym zjeździe mała drewniana tabliczka z napisem "ACW Camp", łatwo przeoczyć, więc trzeba uważać. Jedziemy tą drogą ok. 2km i jesteśmy na miejscu.


http://csaregiment.pl/ nowa strona i forum 14th Louisiana

Offline

 

#24 2009-04-08 21:33:26

Willie

Użytkownik

6494677
Zarejestrowany: 2009-03-02
Posty: 109
Punktów :   

Re: Boxberg 2009

Ja już  k......pojechałem.Co prawda szpital dzis opusciłem, ale czuje sie tak, ze nie dojde raczej do siebie przez tydzień.Tak czekałem na ta imprezę, a pozostaje tylko polerować nowy bagnet do Enfielda, który dzis przyszedł z USA.

Offline

 

#25 2009-04-09 17:04:02

 smednir

Bimbrownik

311735
Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2008-09-09
Posty: 1018
Punktów :   

Re: Boxberg 2009

No niestety... Szkoda, że Willi nie pojedzie.
Ragnar i Brunio, któredy będziecie jechać? Może byście mnie skądś zgarnęli po drodze? Postaram się dostosować.


"Only God can stop us now. And it is my firm belief, Jeb, that The Almighty is a Southerner."
Ben Horne ("TP")

Offline

 

#26 2009-04-10 20:59:20

 brunio

Zjadacz sucharów

Skąd: Lublin
Zarejestrowany: 2008-09-14
Posty: 453
Punktów :   

Re: Boxberg 2009

Miło słyszeć że Willy dochodzi do siebie.  Smendirze, oczywiście że zgarniemy cię po drodze. I tak zamierzałem jechać przez Kraków i dalej juz autostradą do samej granicy.
Wyruszymy z Lublina ok. 07.00, więc w Krakowie powinniśmy być około 11.00.  Będziemy jechać drogą od Sandomierza, przez Nową Hutę i dalej prosto do autostrady na Katowice.


Poprawność polityczna to syfilis umysłu

Offline

 

#27 2009-04-11 06:22:49

 smednir

Bimbrownik

311735
Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2008-09-09
Posty: 1018
Punktów :   

Re: Boxberg 2009

Cudownie! Co do szczegółów jeszcze się zgadamy. Wielkie dzięki!


"Only God can stop us now. And it is my firm belief, Jeb, that The Almighty is a Southerner."
Ben Horne ("TP")

Offline

 

#28 2009-04-19 21:54:40

 smednir

Bimbrownik

311735
Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2008-09-09
Posty: 1018
Punktów :   

Re: Boxberg 2009

No i była masakra, choć jankesi dzielnie walczyli.
Impreza bardzo udana Na szerszą relację z mojej strony będziecie musieli poczekać 2-3 dni. Zdjęć zrobiłem sporo, sukcesywnie będę się nimi dzielił.

Ech, bolesny jest powrót do codzienności. Przynajmniej jutro się wyśpię, wstaje dopiero o 6 rano

Ostatnio edytowany przez smednir (2009-04-19 22:47:56)


"Only God can stop us now. And it is my firm belief, Jeb, that The Almighty is a Southerner."
Ben Horne ("TP")

Offline

 

#29 2009-04-19 22:10:23

 brunio

Zjadacz sucharów

Skąd: Lublin
Zarejestrowany: 2008-09-14
Posty: 453
Punktów :   

Re: Boxberg 2009

Fajna impreza. Kto nie był , niech żałuje i szykuje się na przyszły rok. Mieliśmy za sąsiadów dwóch bardzo klimatycznych weteranów 5-go ochotniczego p.p. z Virginii. Był ciekawy atak o świcie na pozycje Jankesów, dużo musztry i krótka bitwa, później niezbyt klimatyczny przemarsz marszem bez ubezpieczeń po asfaltowej ścieżce rowerowej (sic!) który tak załatwił mi nogę że niestety nie mogłem wziąć udziału w ostatecznej bitwie, o której zdadzą relację koledzy. Ja zaś. w towarzystwie jednego z wirginijskich weteranów (który też ucierpiał na asfalcie) zająłem się pułkową garkuchnią, w której wyczarowałem dla zwycięskich wojowników Południa specjał pod nazwą :"Jeff Davis' stew" (gulasz Jeffersona Davisa) wszyscy zjedli i (o dziwo!) pierwszy wystartował "laufszrytem" do wychodka dopiero po trzech godzinach, co daje pojęcie o wyśmienitej jakości przysmaku.
Jeśli kto ma ochotę, to podrzucę przepis.


Poprawność polityczna to syfilis umysłu

Offline

 

#30 2009-04-20 18:21:10

von Munchhausen

Ojciec założyciel

3521182
Call me!
Skąd: Kłodzko
Zarejestrowany: 2008-09-09
Posty: 573
Punktów :   
WWW

Re: Boxberg 2009

Również wypada mi się podzielić spostrzeżeniem, że kto nie był niech żałuje. Warto było jechać choćby dla musztry. Kiedy ćwiczących ludzi jest kilkudziesięciu, od razu zaczynają być klarowne i sensowne takie rzeczy jak rozwijane i zwijanie tyraliery, tworzenie kolumny marszowej z linii itp.
Sobota, czyli główny dzień tej imprezy rozpoczęła się pobudką szarym świtem, czyli przed 5 rano. Koledzy z 1st Virginia nas obudzili i bardzo grzecznie zapytali czy chcemy wziąć udział w porannej potyczce. Skoro już nas obudzili, to nie mieliśmy nic przeciwko temu pomysłowi, więc zwlekliśmy nasze szacowne tyłki z posłań, zarzuciliśmy plecaki, chwyciliśmy karabiny i poszliśmy zabić paru Jankesów Niebiescy mimo nieprzyzwoicie wczesnej pory nie dali się zaskoczyć i bronili się dzielnie na umocnionych pozycjach.

Śniadanie przyrządziliśmy skromne: suchary, suszone mięso i odrobina luksusu - kawa-plujka ze połupanych siekierą ziaren, z dodatkiem cukru trzcinowego z mojej plantacji
Po śniadaniu zaczęła się musztra w mniejszych i większych oddziałach, przerobiliśmy szkołę żołnierza, dużą część szkoły kompanii, instrukcję dla tyralier. Trwało to do wczesnego popołudnia. Później był kilkukilometrowy przemarsz, który choć w założeniach był ciekawym punktem programu, to w praktyce okazał się niezbyt trafionym pomysłem, ponieważ prawie w całości został poprowadzony po asfalcie. Luizjańscy żuawi, którzy szli w awangardzie, w pewnym momencie chcieli chyba zmienić trasę i weszli na piaszczystą, leśną drogę, ale zostali szybko z niej cofnięci przez gospodarzy W efekcie tej asfaltowej przechadzki parę osób, w tym Brunio, wbrew własnej woli zrekonstruowało straty marszowe i nie mogło wyjść na popołudniową bitwę.

Sama bitwa była długa (ponad dwie i pół godziny) i bardzo ciekawa, urozmaicona terenowo i "scenariuszowo". Mieliśmy starcia tyralier w lesie, walki piechoty w szyku liniowym, atakowanie umocnionych pozycji od czoła i z flanki, zdobywanie dział jak również odbijanie ich przez nieprzyjaciela. Można też było umrzeć na wiele ciekawych sposobów: od kuli, bagnetu, kartacza, granatu. Udało nam się również wziąć trochę jeńców. Niestety nie było wśród nich Murzynów, więc mój chytry plan żeby im zrobić małe wieszanko lub rozstrzeliwanko spalił niestety na panewce. Tym to sposobem nie udało nam się dokonać żadnych zbrodni wojennych jak to było pod Plymouth. Na pocieszenie pozostała nam micha pysznego gulaszu przyrządzonego przez Brunia, jak również całkiem nieźle zaopatrzony saloon, w pobliżu którego zarówno wielbiciele niewolniczego Południa jak i szlachetni bojownicy o wolność, jedność i coś tam jeszcze, oddawali się wspólnemu pijaństwu i (o zgrozo!) fraternizacji.

Podsumowując, impreza była bardzo zacna, pomimo kilku niedociągnięć bardzo mi się podobała. Przetestowaliśmy psią budę jako namiot dwuosobowy (zdaje egzamin), jak i spanie przy ognisku przy temperaturze dochodzącej do zera (daje radę, kataru nie ma). Wypróbowałem też moją "karimatę" z filcu wełnianego (fantastyczna, nic nie ciągnęło od ziemi). Zdobyliśmy parę nowych kontaktów, które zaowocują zaproszeniami na nowe rekonstrukcje. No i przede wszystkim poznaliśmy dwóch niesamowitych gości z 5th Virginia, moim zdaniem najlepszych rekonstruktorów jacy byli na Boxbergu. Życzę nam wszystkim żeby i 14th Louisiana osiągnął tak wysoki poziom. No i mam nadzieję, że w przyszłym roku odwiedzimy Łużyce znacznie większą grupą. Bo warto


http://csaregiment.pl/ nowa strona i forum 14th Louisiana

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
Ciechocinek pokoje